Wróć do bloga

Wierzymy, że pokoleniowo, możemy zmienić ten świat. Potrzebujemy wyciągnąć wnioski z przeszłości i zainwestować je w przyszłość, w nasze relacje z dziećmi.

bliskość dziecko rodzicielstwo rodzina Sep 19, 2017

Zosia i Dawid w rozmowie z Magdaleną Wiatrowską, powiedzieli co daje największe szczęście, jak starają się wychować dzieci i jakie wyzwania stawia przed nimi rodzicielstwo. Mówili jak ważne jest wniesienie świadomości w relacje między dziećmi a rodzicami i dlaczego wspierają Projekt Family Power, tworzony w idei: „Wznieś się na poziom dziecka”.

Zosia: Dużo mówiliśmy o tym, jak ważna jest dla nas bliskość i dbanie o siebie na co dzień. Obserwując świat, widzimy, jak pary bywają zabiegane w dzisiejszym życiu. Mają pracę, mnóstwo obowiązków i nie mają czasu na to by spotkać się razem, spotkać się z dzieckiem. Nie mają czasu by pomyśleć, jak zmienia się świat, kiedy pojawia się dziecko.  Tak sobie myślę, że dopiero wtedy jak pojawiła się Gabrysia w naszym życiu, to my mogliśmy tak fizycznie spotkać się z niektórymi wyzwaniami, o których mówiliśmy już wcześniej. Jak przez nie przechodzić i jak sobie z nimi radzić. To było wyjątkowe, bo mogliśmy praktykować to o czym mówiliśmy.

Dawid: Od samego początku daliśmy Gabrysi dużo przestrzeni życiowej i cieszymy się, że ona się w niej odnalazła. Uważamy, że każdy człowiek potrzebuje się rozwijać w ramach swojego potencjału. Oczywiście mamy świadomość granic i potrzeby budowania ich dla bezpieczeństwa dziecka, aby wiedziało i czuło, gdzie się coś zaczyna, a gdzie kończy. Jednoczenie nie chcemy jej ograniczać w jej eksperymentowaniu życia. To sprawiło, że naprawdę może wyrażać się tak, jak tego potrzebuje i doświadczać życia w pełni. Czasem jest to oczywiście na ścieżce kolizyjnej z naszymi potrzebami i wtedy dopiero zaczynają się ciekawe rzeczy dziać. Wierzymy, że każdy z nas kto przychodzi na świat jest wyposażony we wszystkie narzędzia potrzebne do tego, by szczęśliwie żyć na Ziemi. Dalecy jesteśmy od takiego podejścia, jak to my byliśmy wychowywani, że dziecko jest niedoskonałym dorosłym i trzeba je szybko uformować, żeby wyglądało, zachowywało się i mówiło jak dorosły. My widzimy to kompletnie odwrotnie. Taka dorosłość jest raczej wynikiem kultury, różnych bieżących społecznych uwarunkowań. Potencjał zaś jest dużo starszy. Biorąc pod uwagę samą teorię ewolucji, każdy z nas ma wielki potencjał wiedzy, w swoim ciele, w swoich genach, w swoim instynkcie. Więc każdy z nas wie, jak przeżywać emocje, bo one są gdzieś głęboko ukryte w ciele. Każdy z nas wie, jakie ma potrzeby, nie tylko te mówiące nam, kiedy zjeść, napić się czy pójść spać. Dzieci również wiedzą instynktownie czego potrzebują do tego, żeby zdrowo się rozwijać. Nasze podejście jest więc takie, że pamiętamy zarówno o tym, że dziecko ma w sobie ten niesamowity potencjał wiedzy jak być szczęśliwe, słuchamy wyraźnie sygnałów jakie dziecko wysyła – czego potrzebuje, co mówi, jak się zachowuje, bo mamy poczucie, że mówi ono z głębi pewnej prawdy w sobie. Z drugiej strony zdajemy sobie sprawę, że przecież dziecko jest tylko dzieckiem i ono to wszystko potrzebuje zweryfikować w środowisku, w którym przyszło na świat. My jako rodzice jesteśmy odpowiedzialni, aby to środowisko, w którym dziecko się rodzi było jak najbardziej sprzyjające, ale pokazujące również, jakie są realia życia. Tak, żeby wiedziało, że pewne rzeczy można, a pewnych nie można. Nie tylko my jesteśmy nauczycielami dla dzieci, ale to przede wszystkim dzieci są naszymi nauczycielami i to jest taka piękna rzecz. Często daję sobie taką przestrzeń, żeby się mylić i uczyć się od dziecka tego jak mam z nim być. To jest też takie moje odkrycie, bo tak jak wcześniej wspomniałem mam starszą córkę i wydawało mi się, że dzięki niej odkryłem pewien schemat sprawdzonych zachowań. Przecież jeśli moje teorie sprawdziły się z pierwszą córką, to przecież z drugą również powinny. Bardzo się myliłem. Wtedy zdałem sobie sprawę, że każde dziecko jest inne, nawet jeśli stwarzamy podobne warunki. To daje mi dużą lekcję pokory wobec kolejnego dziecka. Przyjdzie czas, że zobaczymy jakie ono będzie, jakie lekcje nam da.

(…)

Zosia: Tak… Taki motyw, który do mnie przychodzi nawiązując do tego co mówiłeś, że dzieci są po prostu doskonałymi mistrzami. Podobnie jak partner jest wspaniałym lustrem, mam poczucie, że dzieci tym bardziej mają to w sobie i mnóstwo się można od nich uczyć. To co mi przychodzi takiego pięknego, to jak dzieci potrafią być w pełni. To jest po prostu zachwycające, jak one potrafią całym sobą się cieszyć, coś przeżywać, robić coś bez żadnych zahamowań. Dziecko po prostu jest, wyraża to w pełni: ruchem, śmiechem, całym ciałem. Jak jest podekscytowane czy zainteresowane to widać od razu. Mnóstwo jest takich drobnych rzeczy, ale najważniejsze jest właśnie to bycie w pełni, w przeżywaniu, w takiej szczerości. To jest piękne! Najgorsze jest to, że czasami widzę w sobie zachowania swojej mamy czy swojego taty, których nigdy nie chciałam. Wydawało mi się, że już ich nie mam, bo z partnerem one mi się nie uruchamiają. Przychodzi jednak moment i pojawiają się te emocje, choć w głębi wiem, że nie chce tak reagować, że to wcale nie jest wspierające ani dla mnie, ani dla mojego dziecka.  Wtedy przychodzi czas, że zastanawiam się, gdzie się wszystkie moje umiejętności podziały, jak mam wyjść z danej sytuacji, kiedy w ogóle nie mam pomysłu na to, co teraz. To bywa trudne, ale tak sobie myślę, że jeśli jest w nas świadomość, że czasami będę się spotykała z takimi sytuacjami, to ja chcę się zatrzymać w takim momencie pooddychać chwilę i powiedzieć sobie, że ja nie wiem co mam w tym momencie zrobić. Może czasem powinnam się zatrzymać i właśnie nic nie zrobić, tak będzie lepiej. Wtedy na spokojnie to poukładać, może porozmawiać z partnerem i szukać rozwiązań wtedy, a nie pod wpływem emocji.

Dawid: Gdy jesteśmy w takim punkcie zawieszenia, dziecko często wysyła nam sygnały. To ono daje rozwiązania, może podpowiedzieć czego potrzebuje. Czy chce teraz się przytulić, czy może potrzebuje czegoś innego? Zawsze jest jakieś wyjście z danej sytuacji. Te odpowiedzi same się pojawiają, tylko to my potrzebujemy zejść ze swojego piedestału rodzica zatrzymać się i popatrzeć co się w tej chwili dzieje.

Zosia: Właśnie tak sobie myślę, z mojej perspektywy, że nie można się bać tego, że nie wiem co mam zrobić. Po prostu dochodzę do takiego miejsca, gdzie nie wiem co dalej i powinnam obserwować siebie, obserwować dziecko i po prostu uczyć się. Tak jak mówiłeś czasami okazuje się, że idealnie potrafię zareagować, a czasami są takie momenty, że jakoś wewnętrznie wiem, że można było inaczej.

Cały wywiad można przeczytać TUTAJ>

Zapraszamy do lektury

Zapisz się do naszego newslettera i dowiedz się więcej co jeszcze robimy

Robimy naprawdę dużo! Nowe warsztaty stacjonarne, kursy online, webinary, medytacje Live IntentLove, podcasty, wyjazdy zagraniczne dla naszej społeczności...

Nie lubimy spamu tak jak ty, więc nie będziemy się dzielić twoimi danymi z innymi.